Usiadłam obok Rogera 
          by zobaczyć noc nad Anglią
          Pamiętam światła w dole
          i smak masła orzechowego
          szczelnie zamknięty
          w słoiku pełnym ciepłych słów
          i fotografii
          
          I byłoby pięknie gdyby nie
          to nagłe wspomnienie o śnie
          że powietrze zgniecie mnie….
          Wstrzymany oddech
          miarowe odliczanie
          a Roger się uśmiechał
          i był już za mgłą…
          A może nigdy nie istniał?
          
          Widok rozświetlonego
          i jednocześnie uśpionego miasta
          przywrócił równowagę
          Klown w torebce poruszył się
          Odwrócił na drugi bok
          zasnął
          Wrócimy tam kiedyś…
          
          Dotknęłam ziemi
          Żegnaj przyjacielu
          to moja ziemia 
          takie jest życie
          a niebo…
          Niebo nigdy już nie będzie takie samo
          
          Czasem jeszcze spoglądam
          w górę
          rozciągam chmury oplatam nimi ręce 
          jak w tej zabawie sznurkami z dzieciństwa
          i podaję Rogerowi
          
          Tak, chyba miał na imię Roger 
Commenting expired for this item.
No comments