Gdy kogoś darzymy uczuciem nigdy nie jesteśmy bezpieczni.
          Ale ten kto je wywołuje i atakuje je
          celuje w najbardziej bezbronną strefę człowieka.
          Atakując uczucia wygrana jest wiadoma.
          Jak miłość może się obronić?
          Nie chcąc jej stracić godzimy się na cierpienie,
          aż będzie ona tak okaleczona i wykończona,
          że dopiero wtedy zaczniemy coś robić,
          by mogła chociaż umrzeć w spokoju.
          Gdy tak się dzieje strata jej jest nieuchronna,
          bo jak wierzyć, że ten kto ją
          tak bestialsko torturuje przestanie i cudownie uzdrowi?
          
          Jak wypowiedzieć rany?
          Literami, słowami, wierszami nie zdołam opowiedzieć,
          jak z potrzebą miłości, chcąc być kochaną,
          leżałam z otartym sercem a on je żywcem wyszarpywał.
          Gdy się pojawiał ja czekałam gotowa na wszystko.
          W końcu pękły tkanki, lała się krew
          on je upuścił pod stopy
          nie wiedząc co dalej mógłby z nim zrobić.
          Zrozumiałam, że miłość do samego siebie
          chroni przed miłosnym masochizmem.
Commenting expired for this item.
No comments