znów pada gruby śnieg
          na ten miedziany dach
          na ślady kocich łap
          okruszki chleba 
          i na niepewność
          
          nie sadzę 
          żeby jeszcze kiedyś
          miało być dobrze 
          ale jej nie tego nie powiem
          
          ona chyba i tak to przeczuwa
          ale potrzebuje tu przychodzić
          w tych swoich za dużych butach
          ociekających żalem i bólem
          ludzi karanych za nieswoje winy 
          
          zaparzam jej melisę 
          częstuję miodownikiem
          a ona kołysze się 
          w moim bujanym fotelu 
Commenting expired for this item.
No comments